RYBNOWSKI PRZYSMAK ZABŁOCKIEGO 18.11.2014 18 listopada zakończyła się I edycja Festiwalu Zapomnianych Ciast w Rybnie. Licznie zgromadzeni mieszkańcy, spośród 15 zgłoszonych ciast, demokratycznie zadecydowali, że na miano „przysmaku Zabłockiego” roku 2014, zasługuje Fala Dunaju. Cyprian Zabłocki to najpopularniejszy mieszkaniec Rybna, XIX-wieczny ziemianin, który zapisał się w historii dzięki niefortunnej przeprawie z mydłem. Zainteresowanie jego osobą przechodzi obecnie renesans, czego wyrazem jest m.in. ostatnia impreza. Festiwal podzielony był na dwie części. Małgorzata Puzio, na niedawnym spotkaniu, przybliżała świat dawnej kuchni. Jej wykład dotyczył w dużej mierze Mazowsza i był dobrym wprowadzeniem w istotę festiwalu. Kawiarenka We wtorek odbyła się druga część projektu. Organizatorki nie spodziewały się tak dużego zgromadzenia, nawet przestronne wnętrza nowej biblioteki zdawały się niewystarczające. Stoisko z przeznaczonymi do skosztowania specjałami, zajęło honorowe miejsce w centrum sali. Stoliczki, rozstawione dookoła, stwarzały wrażenie kameralnej kawiarenki. Degustację specjałów przy dobrej kawie, umilały śpiewy dziewcząt z miejscowego Gimnazjum. Przygotowane dla gości teksty zachęcały do wspólnych wykonań. Plebiscyt Głosowanie i liczenie głosów odbyło się jawnie, kulminacyjnym momentem było ogłoszenie zwycięzcy. Tuż za Falą Dunaju uplasowały się lodowiec i sernik. Wszyscy autorzy wypieków otrzymali pamiątkowe dyplomy i upominki. Oprócz ciast z pierwszych miejsc, można było poznać smak pączków z ziemniaków, farfułów (ciastka z marchwi, dojrzewające przez 3 tygodnie, dawano je dzieciom na święto Trzech Króli, mają właściwości zdrowotne), piernika (piernik w Polsce przyjął się już w XVIII wieku), drożdżowego (wywodzi się od ciasta chlebowego, z nieodzowna słodką kruszonką, pierwsze przepisy na nie pochodzą z około 1700 roku, od księży biesiadujących ze szlachtą) i wielu innych. Wszystkie przepisy z foremkami wkrótce będą dostępne do wypożyczenia w siedzibie GBP w Rybnie w kąciku kulinarnym. Makatki Na rozwieszonych sznurach powiewały makatki, kiedyś nieodzowny element w każdej kuchni. Podziwiano prostotę ich wykonania, prawdę, nie pozbawioną humoru i fantazji, zawartą w wyszywanych mottach: „gdzie miłość i zgoda panuje, tam szczęście swe gniazdo buduje”, „nie mów nikomu, co się dzieje w domu”, „płacze i jęki to Polaków wdzięki”, „woda i mydło, najlepsze bielidło”, oraz mnóstwo innych mądrości przodków. Wiele osób z nostalgią wspominało, że również w ich domach, lub domach bliskich takie widywali. Popularność kilimków ludowych dawno przeminęła, obecnie łatwiej znaleźć je w muzeach. Właśnie dzięki takiej instytucji, Domowi Kultury z Działoszyna, możliwe było wyeksponowanie aż 60 makatek. Relacje interpersonalne Festiwal spotkał się z dużym zainteresowaniem. Wydarzenie było niejako pretekstem do spotkania się, do wyjścia z domu. Uwypukliło potrzebę obcowania człowieka z człowiekiem, potrzebę bycia razem i nawiązywania kontaktów. Rozmowy toczyły się długo po ogłoszeniu wyników. Młodzież i dzieci okupowała schody, starsza generacja salę główną. To wielopokoleniowe spotkanie przyniosło wszystkim mnóstwo satysfakcji i przyjemności. Festiwal był pomysłem nieformalnej grupy „Przyjaciółek”. Impreza wsparta kwotą 3400zł z funduszu inicjatyw obywatelskich „Mazowsze Lokalnie”. Joanna Kantorska
|