Józek Pawłowski w Rybnie

15.12.2014

 

15 grudnia był dniem wyjątkowym dla młodzieży z klas II rybnowskiego gimnazjum. W Gminnej Bibliotece Publicznej uczniowie spotkali się z Józefem Pawłowskim, odtwórcą głównej roli w filmie „Miasto 44”. Młody aktor opowiedział o swojej pracy, poszukiwaniu wartości i roli przypadku w swoim życiu.

Józef Pawłowski urodził się w 1990r w Nowym Dworze Mazowieckim. Jego dziadkiem jest Jerzy Pawłowski, szablista wszech czasów, babcią aktorka Teresa Szmigilówna, również starszy brat Stefan jest aktorem. Józef w tym roku ukończył warszawską Akademię Teatralną. Za pracę magisterską o marcu 1968, mówiącą o demonstracjach i protestach środowisk studenckich wobec zdjęcia spektaklu „Dziady”, otrzymał srebrne pióro. Mimo młodego wieku, aktor ma na swoim koncie spory dorobek, zarówno na małym jak i dużym ekranie: możemy go zobaczyć w serialach „Ojciec Mateusz”, „Przepis na życie”, „Hotel 52”, „Czas honoru”, w filmach „Wałęsa. Człowiek z nadziei”, „Jack Strong”, „Miasto 44” i wielu innych produkcjach. Od 7 lat zajmuje się również dubbingiem, swego głosu użyczał dziesiątkom postaci, m.in. Frodo w filmie „Hobbit”.

To wszystko przez przypadek?

Kiedyś chciał zostać inżynierem, budowniczym mostów, trochę sportowcem, nadal fascynują go sztuki walki. Kiedy nauczycielka wypchnęła Józka do konkursu recytatorskiego, który zresztą wygrał, koledzy jeszcze długo mieli powód do śmiechu. Jednak już w gimnazjum zarywał weekendy dla zajęć w Ognisku Teatralnym u Machulskich. To tu złapał bakcyla. Parł w tym kierunku, nie bardzo wiedząc po co. Ja dużo robię na czuja, postępuję za sercem. Aktorstwo jest moją zajawką- mówi. Do teatru się nie spieszy: coś mi mówi że jeszcze nie czas, muszę za tym zatęsknić.

Na pierwszy casting do „Miasta 44”, zapisał go kolega. Początkowo miał dostać rolę drugoplanową,ostatecznie zagrał główną postać. Jednak sukcesu nie można zrzucić na karb losu, stoi za nim sumienna praca: jeśli nie zrobisz nadprogramu tylko minimum, niewiele osiągniesz. Mój dziadek miał powiedzenie, jeśli kazali coś zrobić sto razy, zrób dwieście.

Miasto 44

Przygotowując się do zagrania Stefana, Pawłowski przeczytał wiele książek o powstaniu, relacje bohaterów, studiował plany przedwojennej stolicy, poznał muzykę, stroje, rozrywki z tamtych czasów, wszystko co mogło mu pomóc być wiarygodnym w opowiadanej historii. Powstańcy nie chcieli pięknie umierać za ojczyznę, chcieli dla niej żyć i pracować, walka miała to umożliwić: Nie sztuką jest umrzeć dla kraju, sztuką jest dla niego żyć. Józef mówił o powstańcach z ogromnym szacunkiem, z podziwem dla ich postawy, energii i woli życia. Ich losy prawdziwie go poruszają. Stwierdził, że nie ma sensu odpowiadać na pytanie, czy tamten zryw był słuszny.

Atmosferę na planie panowała prawie rodzinna, pewnie za sprawą wieloletnich przygotowań. Ostatnie tygodnie spędził podróżując po świecie, promując film na festiwalach. Marcin Dorociński i Maja Ostaszewska, którym partnerował w „Jacku Strongu”, nadal mówią do niego żartobliwie synku.

Każda rola to moje dzieci, chcę ich mieć jak najwięcej

Za najważniejsze swoje role Józef wskazał w/w Stefana i udział w studenckim filmie o aborcji. Chce robić dobrą sztukę, filmy podejmujące ważne tematy, zadające pytania, pobudzające do myślenia. Grając w „Warsaw by night” musiał przewartościować swoje zasady, aby wczuć się w chłopca lansującego się na Chmielnej i podążającego za pieniądzem. Starał się pokazać jego piękniejszą stronę, którą każdy ma, tylko nie u każdego jest ona na wierzchu. Te poszukiwania motywacji i przyczyn dają aktorowi niesamowitą satysfakcję.

Trzeba szukać w sobie pasji

Gość zwracał się do młodzieży ich językiem, przez co jego słowa były im bliższe. Namawiał do postawienia sobie w życiu celu, odkrycia zainteresowań i dążenia do ich realizacji. Melanżowanie to też nie jest życie, to oszukiwanie samego siebie. Warto zatyrać trochę, popracować żeby być kimś, czasu nikt ci nie odda. Sam byłem lamusem i zmarnowałem lata szkolne, nie uczyłem się języków. Mówił o nowoczesnym patriotyzmie, którego nauczył się od powstańców. Gra jest o to, co robisz aby poprawić swoje otoczenie, zmienić rzeczywistość. Narzekanie nic nie wnosi. Nawet nie wiecie jakie narzędzia macie w swoich rękach. Nieważne co się w życiu robi, trzeba być w tym profesjonalistą. Aż dziwi, skąd w tak młodym człowieku takie mądre spojrzenie.

Józek obiecał odwiedzić jeszcze Rybno, tym razem wymarzonym bentleyem, na którego zamierza ciężko zapracować.

Pozostaje mieć nadzieję, że pozytywny przekaz młodego aktora zakiełkuje w gimnazjalistach i skłoni ich do zastanowienia i pracy nad sobą. Pierwsze efekty już są, w bibliotece pojawiają się młodzi ludzie i pytają o książkę „Miasto 44”. Oby więcej takich spotkań.

Joanna Kantorska

Spotkanie było ostatnią odsłoną wspólnego projektu Gminnej Biblioteki Publicznej w Rybnie i Stowarzyszenia Lokalna Grupa Działania Nad Bzurą „Z biblioteką nie wyjdziesz jak Zabłocki na mydle”, dofinansowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

 

DSC00534 DSC00538 IMG_0356 IMG_0362
IMG_0364 IMG_0366 IMG_0369 IMG_0371
IMG_0372 IMG_0374