Kapłan wielkiego serca - |
||
Znamy miejsce i datę
urodzenia ks. kan. Władysława Furmańskiego: Łęgonice, 9 maja 1929 r. Znamy
okoliczności jego śmierci: atak serca zaskoczył go w nocy, 15 grudnia 1996
r. Wiemy dokładnie, jakie stanowiska zajmował w służbie Kościołowi po tym,
jak został wyświęcony 8 sierpnia 1954 r. w kościele seminaryjnym w
Warszawie - pracował jako wikariusz w parafiach; Dąbrówka (1954-56),
Poświętne (1956-57). Brwinów (1957-58), Piaseczno (1958-61), Warszawa
Jelonki (1961-63), Warszawa - parafia Najczystszego Serca Maryi (1963-64),
Łyszkowice (1964-65). W latach 1965-68 był proboszczem w Łyszkowicach,
następnie wikariuszem - ekonomem w Kuflewie (1968-71), proboszczem w
Kuflewie (1971--83) i wreszcie, od roku 1983 aż do śmierci, pracował jako
proboszcz w parafii św. Bartłomieja Apostoła w Rybnie. Warto też
zaznaczyć, że w lalach 1962-63 studiował katechetykę na warszawskiej
Akademii Teologii Katolickiej. Jednak czy wszystkie te daty i fakty
wystarczą, by opowiedzieć o ks. Furmańskim jako o kapłanie i o człowieku?
Chyba nie. Trzeba jeszcze porozmawiać z ludźmi, z którymi się stykał,
wśród których pracował, wśród których lubił przebywać - wtedy, być może.
zdołamy choć trochę go poznać, zrozumieć... O tym, że warto podjąć taką
próbę, przekonują mieszkańcy Rybna, niewielkiej wsi położonej koło
Sochaczewa, i pracujący w rybnowskich szkołach nauczyciele, nawet ci,
którzy nie byli jego parafianami - bo wszyscy oni mówią o Księdzu
Proboszczu, że był człowiekiem wielkiego serca i kapłanem z prawdziwego
zdarzenia. A zatem - posłuchajmy, jak wspomina się w Rybnie ks.
Furmańskiego. Bardzo wiele o ks. Władysławie może opowiedzieć Marek
Marcinkowski, dyrektor Zasadniczej Szkoły Mechanizacji Rolnictwa w Rybnie,
oraz inni nauczyciele, z którymi ks. Furmański zaprzyjaźnił się w czasie
sześciu lat nauczania religii w szkole - a jest to pewnie jedna z
nielicznych szkół w Polsce, gdzie utrzymały się do dzisiaj dwie lekcje
religii tygodniowo dla każdej klasy. Bo dla ks. Furmańskiego najważniejsze
było wychodzenie do ludzi, niesienie im Dobrej Nowiny - w tej perspektywie
postrzegał on nie tytko wybudowanie kaplicy w Erminowie, wiosce leżącej na
obrzeżach parafii, tak również widział swoje nauczanie religii w szkołach
(dojeżdżał na lekcje religii nawet do szkół posiadających tylko klasy
I-IV), organizowanie rekolekcji dla dzieci nie tylko w Rybnie, ale i w
dwóch innych wsiach. Na pytania: Dlaczego? Po co brać na siebie tyle
dodatkowych obowiązków, zwłaszcza gdy się jest jedynym księdzem w parafii?
-ks. Władysław odpowiadał: „Bo trzeba wyjść do ludzi. Mnie jednemu łatwiej
jest dojechać do nich wszystkich, ja mam czas, a oni sami może by nie
przyszli do mnie. Jeśli ja pojadę do ludzi, nawet do najmłodszych dzieci w
szkołach, to i rodzice, którzy przyprowadzą dzieci na rekolekcje,
posłuchają..." Z tego samego względu nie opuszczał Ksiądz Proboszcz żadnej
rady pedagogicznej ani zebrania dla rodziców -jako swój obowiązek i misję
postrzegał wychodzenie do ludzi z Chrystusem przy każdej okazji i szukał
ciągle nowych form oddziaływania na parafian, zachęcania ich do słuchania
głosu Kościoła. Robił wszystko, żeby zainteresować parafian czytaniem
prasy katolickiej: zawsze przynosił Niedzielę do szkoły, rozdawał
ją nauczycielom, streszczał niektóre artykuły uczniom, zachęcając ich
przez to do samodzielnej lektury. Sam zresztą publikował swoje teksty i w
Niedzieli, i w Tygodniku Powszechnym, w kwartalniku
Katecheta. Ks. Furmański był z zamiłowania i z wykształcenia
pedagogiem, opublikował nawet pracę pt. Rola religii w systemie
wychowania Janusza Korczaka. mogącą śmiało służyć jako podręcznik
metodyczny w nauczaniu religii. Wyznawał tezę, że człowiek rodzi się z
gruntu dobry i dopiero życie go wykrzywia. Dlatego w praktyce starał się
zawsze „zło dobrem zwyciężać" i uczył tego innych, był im „szlachetnym
nauczycielem wiary, wskazującym drogi..." (to cytat z nekrologu, jaki
ukazał się staraniem rybnowskich nauczycieli po śmierci Kapłana). Jako
prawdziwa „chodząca encyklopedia", człowiek ogromnej wiedzy
humanistycznej, filozoficzno-teologicznej potrafił ją wykorzystać w szkole
jako pedagog, aby wyjaśniać młodzieży i dorosłym mechanizmy dzisiejszej,
skomplikowanej rzeczywistości społecznej, politycznej i ekonomicznej.
Pomagał ludziom, ukazując ich niepowodzenia i radość w perspektywie
religii, jako część doskonałego Bożego planu. Dla nauczycieli był ogromnym
wsparciem, znając ich trudną sytuację, ciężką pracę, wykonywaną za
niewielkie pieniądze, przypominał, że uczenie innych jest misją,
powołaniem podobnym nieco do powołania kapłańskiego i jako takie też
trzeba je traktować, przyjmować ze wszystkimi wadami i zaletami, a nie
tylko skupiać się na problemach i buntować się przeciw nim. Jego lekcje
religii były bardzo piękne i ciekawe, do tego stopnia, że nawet sami
nauczyciele żałują dzisiaj, iż nie chodzili częściej na nie. nie robili
notatek... Choć trzeba przy tej okazji zauważyć, że być może rzeczywiście
byty to lekcje bardziej przeznaczone dla ludzi dojrzałych intelektualnie,
niż dla kilkunastoletnich chłopców. Jednak ks, Furmański nie chciał brać
tego pod uwagę, twierdził, że to, co się robi, trzeba robić jak najlepiej,
na możliwie najwyższym poziomie - być może chociaż niektóre myśli dotrą do
ludzi. Tak w szkole, jak i z ambony Ksiądz Proboszcz robił wszystko, by
Obudzić w wiernych poczucie wspólnoty, współodpowiedzialności za siebie
nawzajem, za swoje dzieci, za sąsiadów. Ubolewał nad tym, że młodzież nie
ma dobrego oparcia w swoich domach, w rodzinach - bo tam rodzice piją,
rozwodzą się, oddają dzieci na wychowanie dziadkom. Piętnował głośno
negatywne zjawiska w swojej parafii, na przykład funkcjonowanie w Rybnie
instytucji o nazwie „Disco Gaga", w której nie prowadzi się kontroli wieku
przy wejściu, sprzedają alkohol bez ograniczeń. Efekty? — pijaństwo,
rozboje, gwałty, kradzieże. Ks. Furmański uważał, że skoro niemożliwe jest
zlikwidowanie siedliska zła przy pomocy prawa, należy budzić sumienia
rodziców, bo oni przede wszystkim powinni zainteresować się faktem, iż ich
14- i 15-letnie dzieci wychodzą na nocne zabawy. Ksiądz Proboszcz nie
obawiał się mówić głośno o takich i podobnych problemach, co początkowo
budziło u parafian sprzeciw, lecz niewątpliwie miało także pozytywne
oddziaływanie Zresztą, można powiedzieć, że samą swoją obecnością ks.
Władysław wpływał na podniesienie morale u ludzi - podobnie jak i to. że
doprowadził do umieszczenia krzyży nie tylko w klasach, lecz nawet w
kancelarii szkolnej. Samo wieszanie krzyży na długo pozostanie w pamięci
dzieci i nauczycieli, jako wydarzenie bardzo skromne, ale zorganizowane
pięknie i wymownie. Proste, drewniane krzyże w rybnowskich szkołach mają i
tę dodatkową wartość, że zamówiwszy je uprzednio u stolarza, Ksiądz
Proboszcz osobiście umieszczał na nich pasyjki. Maria Sałuda |
||
Powrót na stronę główną |